[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nic nie szkodzi.Zdarza siÄ™ każdemu.- No prawie.- Bardzo ci siÄ™ nudziÅ‚o?- Nuda to brak szacunku do samego siebie - odpar­Å‚a Paloma, wynioÅ›le.- Znakomita postawa - pochwaliÅ‚a Brzytwa.- Py­tanie byÅ‚o retoryczne, bo pod tym sklepem naprawdÄ™dużo siÄ™ dzieje.Teatr na żywo, z udziaÅ‚em lokalnychmistrzów ciÄ™tej riposty.- WolÄ™ repertuar innego rodzaju.Ale paru moich zna­jomych chÄ™tnie by to obejrzaÅ‚o.Może nawet wzięło udziaÅ‚w przedstawieniu.CiÄ…gle sÅ‚yszÄ™, że rzucÄ… wszystko, we­zmÄ… wór na plecy i zamieszkajÄ… na bezludnej wyspie.- Tylko trudno im zrezygnować z zakupu trzydzie­stej pary takich samych skarpet od Armaniego.Syn­drom wora, popularny wÅ›ród pracowników najwyższe­go szczebla - podsumowaÅ‚a Brzytwa.- Aatwo go wyle­czyć za pomocÄ… czerwonego cabrio i mÅ‚odej kochanki.- Może komuÅ› siÄ™ udaje.- ZnaÅ‚am tylko jednÄ… osobÄ™, której prawie siÄ™ udaÅ‚o.Ale wycofaÅ‚a siÄ™ w ostatniej chwili.Co robimy?- Jestem do dyspozycji.- WzięłaÅ› Houellebecqa, jak prosiÅ‚am?Paloma natychmiast przytaknęła.Trzeba wywiÄ…zy­wać siÄ™ z obietnic, tak jÄ… nauczyli dziadkowie.Im szyb­ciej, tym lepiej. - WiÄ™c wdepniemy na chwilÄ™ do pani Tosi.Podamjej książki za chrzestnego.Od kiedy poplamiÅ‚ nowegoKinga, omija bibliotekÄ™ szerokim Å‚ukiem.- SÅ‚yszaÅ‚am, że bywa grozna.- Jeszcze nie widziaÅ‚am jej w akcji - odparÅ‚a Brzy­twa, skrÄ™cajÄ…c w stronÄ™ mostu Grunwaldzkiego.- alema znakomity PR.Czasem to wystarczy.- Nie możemy zostawić książek w bibliotece? Jakinni?- Pracuje tylko we wtorki.Trzy szesnaste etatu.Zda­niem dyrekcji i tak miaÅ‚a szczęście, że tyle jej siÄ™ do­staÅ‚o.W koÅ„cu sÄ… mÅ‚odsi, bardziej potrzebujÄ…cy, z ro­dzinami.A ona co? Sama, bezdzietna, wolna jak ptak.Taka sobie zawsze poradzi.- W Hucie wystÄ™powaÅ‚a z synem.- To Barnaba, sÄ…siad z naprzeciwka, po filozofii.Za­rabia na podyplomowe.Podróże ksztaÅ‚cÄ…, zwÅ‚aszczacudze - uÅ›miechnęła siÄ™ Brzytwa.- Czasem Barnabaangażuje babciÄ™ StefaniÄ™, żeby mogÅ‚a wykupić recepty.PowinnaÅ› to zobaczyć, show jakich maÅ‚o.- Straszne - zdenerwowaÅ‚a siÄ™ Paloma.- %7Å‚e pokazujÄ… raj utracony paru stÄ™sknionym emi­grantom?- I poniżajÄ…ce.- Dla kogo?Paloma przypomniaÅ‚a sobie nagle wszystkie wy­cieczki tematyczne po tak zwanych żywych skanse­nach.Wioska Berberów, osada LapoÅ„czyków, obóz In- dian pod MarsyliÄ….WszÄ™dzie aktorzy jednej roli pokry­wajÄ…cy zmÄ™czenie sztucznym uÅ›miechem.Nigdy wiÄ™cejludzkiego zoo, postanowiÅ‚a, ale wcale nie poczuÅ‚a siÄ™lepiej.- JesteÅ›my na miejscu.- Brzytwa wskazaÅ‚a dÅ‚oniÄ…niewielki blok otoczony nagimi jeszcze drzewami.Osiedle Podwawelskie.Cicho, spokojnie i stosun­kowo blisko Rynku.Taki krakowski odpowiednik Sta-ten Island.Dlatego Paloma chciaÅ‚a tu kupić mieszka­nie.- Ale znajomy różdżkarz ostrzegÅ‚ mnie, że jest wielecieków wodnych.Co skutkuje anomaliami i rozkÅ‚adempożycia.Powoli wdrapywaÅ‚y siÄ™ po schodach.- Które to piÄ™tro? - wysapaÅ‚a Paloma.Dziwne,przecież ćwiczy regularnie na siÅ‚owni.Chodzi na baseni pilates.A tu parÄ™ nadprogramowych piÄ™ter i od razuzadyszka.- JesteÅ›my na miejscu.- Brzytwa wskazaÅ‚a drzwipomalowane na bÅ‚Ä™kit woronecki.- Bardzo nisko zamontowana klamka - zauważyÅ‚aPaloma.- Ci socjalistyczni partacze.- To na życzenie pani Tosi - wyjaÅ›niÅ‚a Brzytwa,energicznie pukajÄ…c.Z gÅ‚Ä™bi korytarza rozlegÅ‚o siÄ™ szczekliwe  kto tam?"- Swój! - odparÅ‚a Brzytwa.Drzwi natychmiast siÄ™ otworzyÅ‚y.Paloma ujrzaÅ‚ajasny korytarz, a w nim paniÄ… TosiÄ™.Na czworakach jak pies.I równie jak pies ucieszonÄ….BrakowaÅ‚o tylkoogonka, którym mogÅ‚aby pomachać.- Wskakujcie do Å›rodka - zaprosiÅ‚a.- Tu sÄ… nako-lanniki.A dla wrażliwych ochraniacze na Å‚apki.Na Å‚apki? Paloma rzuciÅ‚a zdziwione spojrzenieBrzytwie.Zdziwione i oburzone.Brzytwa w odpowie­dzi uklÄ™kÅ‚a, mamroczÄ…c o wronach.Jakby Paloma nieznaÅ‚a tego przysÅ‚owia! OczywiÅ›cie, że zna, pamiÄ™ta,a nawet stosuje.ZwÅ‚aszcza poza ZjednoczonÄ… EuropÄ….Przez dwa tygodnie w roku integruje siÄ™ z ludem, jedzÄ…clokalne potrawy, sÅ‚uchajÄ…c lokalnej muzyki i przyjmu­jÄ…c lokalny punkt siedzenia.Tylko zachwyt wyraża iÅ›ciecudzoziemski.Ale co innego taÅ„czyć zorbÄ™ na wieczor­ku w Salonikach, a co innego wygÅ‚upiać siÄ™ podczas wi­zyty u samotnej, zdziwaczaÅ‚ej bibliotekarki.- Nie mogÅ‚ybyÅ›my normalnie? - jÄ™knęła, niechÄ™tnieprzyklÄ™kajÄ…c.- Ależ to jest najzdrowsza pozycja.Bardzo dobro­czynna dla serca - przekonywaÅ‚a pani Tosia.- A po­nadto relaksuje krÄ™gosÅ‚up.Od kiedy przeszÅ‚am na czte­ry Å‚apy, chodzÄ™ do masażysty tylko w celach - umilkÅ‚a,nieco zawstydzona - powiedzmy rozrywkowych.Tylkonie mów nic chrzestnej - poprosiÅ‚a natychmiast Brzy­twÄ™.- OdkÄ…d nosi wÄ…sy, zrobiÅ‚a siÄ™ bardzo zaborcza.WÄ…sy? Sybil wspomniaÅ‚ o babie z wÄ…sem.- Ta pani z.wÄ…sami - wtrÄ…ciÅ‚a ostrożnie.- To ktoÅ›z rodziny?- Chrzestna, jezdzi biaÅ‚ym sprinterem. Sprinterem? A ona myÅ›laÅ‚a, że wieszczowi chodzio biegacza.- Znaczy busem - dodaÅ‚a Brzytwa, widzÄ…c minÄ™ Pa-lomy.- Robi kursy do MyÅ›lenic.- A po godzinach trochÄ™ siÄ™ przyjaznimy - wyjawiÅ‚apani Tosia spÅ‚oniona.- No dobrze, zapraszam do salo­nu.Rozgośćcie siÄ™, kochane.- WskazaÅ‚a coÅ›, co przypo­minaÅ‚o ogromny placek ziemniaczany obszyty welurem.- Wino w barku, bierzcie i pijcie.Ja muszÄ™ zadzwonić.Wygodnie rozsiadÅ‚a siÄ™ na przywiÄ™dÅ‚ym fotelu, ujęław dÅ‚oÅ„ sÅ‚uchawkÄ™ telefonu retro, drugÄ… zaÅ› powoli wy­krÄ™ciÅ‚a numer.- Halo? Przy telefonie Antonina Rumianek.Czy topan Puczek? Nasz wspaniaÅ‚y autor? PoznaÅ‚am, a jakże,ma pan taki aksamitny gÅ‚os.Aksamitny i zmysÅ‚owy.Aleja tu zagadujÄ™, a czas biegnie.Zatem do rzeczy! Dzwo­niÄ™ w imieniu naszej biblioteki, pan zapewne pamiÄ™ta,że obiecaÅ‚am.Z sÅ‚uchawki rozlegÅ‚ siÄ™ warkot.Paloma rozpoznaÅ‚aparÄ™ słów:  straszyć",  nÄ™kać",  w poniedziaÅ‚ek o Å›wi­cie".- Nie bÄ™dziemy siÄ™ spierać o drobiazgi - ucięłapani Tosia.- WiÄ™c jak obiecaÅ‚am, dzwoniÄ™ w sprawiepana wizyty.Nasi czytelnicy już przebierajÄ… nogami.Jawiem, że to daleko.Ale gwarantujemy nocleg.Pana no­wej przyjaciółce MaÅ‚gosi również.%7Å‚ona nie musi wie­dzieć.JesteÅ›my bardzo dyskretne, może szanowny panautor sprawdzić i popytać. W sÅ‚uchawce rozlegÅ‚o siÄ™ wÅ›ciekÅ‚e bulgotanie.- SkÄ…d wiem? Och, już zapomniaÅ‚am.Widzi pan,jaka dyskrecja.WiÄ™c mielibyÅ›my łóżeczko dla panai MaÅ‚gosi.A nawet dla Julity.Dziki wrzask [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl