[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Maria używa życia i nie robi nic ponad to.Robert z trudem ukrył uśmiech świadczący o tym, że przejrzał zazdrość Elżbiety omłodszą i ładniejszą od niej krewną, której również bardziej się szczęściło, i to już odnajmłodszych lat. Wkrótce będzie cię otaczał dwór, o jakim ona nawet nie śni zapewnił ją. A wjego centrum będziesz ty: młoda, urocza, niezamężna.Maria Stuart będzie mogła się schować ze swym zapyziałym prowincjonalnymotoczeniem, ze swym paskudnym małżonkiem delfinem, z rodem Gwizjuszów, który trzymają w garści i dyktuje jej każdy krok.Elżbieta w zamyśleniu ściągnęła wodze i skierowała się w stronę Whitehallu, nieprzestając nastawiać ucha na pochlebstwa Dudleya. Poświęcę się, aby uprzyjemnić ci życie ciągnął, zrównawszy się znów z jejkaroszem. Nastał twój czas, Elżbieto, twój złoty czas. Moje dzieciństwo i wczesna młodość nie należały do wesołych przyznała. Tym bardziej więc musisz nadrobić straty! zawołał z emfazą Robert. Będzieszbłyszczeć niczym perła w złotej oprawie swego dworu.Wszyscy będą tańczyli, jak imzagrasz, królowo, uszczęśliwisz siebie i swoich poddanych.Nazwą cię chlubąchrześcijaństwa, najpiękniejszą, najmądrzejszą, najradośniejszą księżniczką, jakąkiedykolwiek widział świat, i będą cię kochać z całego serca. O, tak. szepnęła, a on dojrzał nutę tęsknoty w jej oczach. Wielka szkoda, że to wszystko będzie musiało zaczekać, aż wrócę z Brukseli! rzekł z udawanym żalem. Jeśli uwiniesz się z misją. próbowała znalezć złoty środek. A może poślesz z nią kogoś innego? podsunął przebiegle. Co za różnica, ktoprzekaże Filipowi wieść o twej koronacji na królową Anglii? Każdy poradzi sobie z tymzadaniem, lecz tylko ja wiem, jak ożywić ten skostniały dwór.Już dziś mogę zacząćplanować uczty i bale, i polowania, i maskarady. Cecil nalegał, abyś to ty był moim emisariuszem wtrąciła Elżbieta. Jest zdania,że mój szwagier poczuje się mile połechtany faktem, że taką nowinę przynosi mu ktoś, ktowiernie służył pod jego rozkazami.Dudley zbył opinię rywala wzruszeniem ramion. Kogo obchodzi, co myśli król Hiszpanii? Skoro już o tym mowa, kogo obchodzi, comyśli Cecil? Liczy się to, co ty myślisz, królowo! Czy ty chcesz, abym na przeszło miesiączniknął z dworu, udając się z misją dyplomatyczną na kontynent, czy wolisz raczej, abympozostał u twego boku, porywał cię co noc do tańca i co ranek towarzyszył ci napolowaniu, bez ustanku dbając o twe dobre samopoczucie.Nie uszedł jego uwagi jej lekki uśmiech, który ukryła, przygryzając białymi ząbkamiwargę. Zostawię cię przy sobie oznajmiła a Cecilowi powiem, żeby do Brukseliposłał kogoś innego.Nadszedł najbardziej ponury miesiąc ze wszystkich w angielskim kalendarzu, którywydawał się jeszcze czarniejszy i smutniejszy w odległym Norfolku, najmniej ciekawejkrainie królestwa.Spadły w styczniu śnieg dawno już stopniał, pozostawiając po sobiewszechobecną szarość i rozmiękłą ziemię, a trakty nieprzejezdne.Do Norwich nie dało siędojechać ani powozem, ani wierzchem, zresztą po cóż ktoś miałby tam jezdzić, skorojedyną atrakcją była katedra, obecnie zamknięta na głucho.Zwiece, dotąd zawsze płonąceprzed obrazem Madonny, pogaszono, kobierce i malowidła ze scenami z Biblii zdjęto ześcian, karteczki z prośbami i teksty modlitw, niegdyś przyczepione drżącą ręką do szatyMatki Bożej, spadły na posadzkę, kiedy w pośpiechu wynoszono posąg.W świątynipozostał tylko ołtarz i figura Chrystusa, jednakże nikt nie wiedział, czy wolno się tammodlić.Amy nie chciała oglądać katedry ograbionej ze wszystkiego, co było dla niej święte.Inne kościoły w mieście miały jeszcze mniej szczęścia.Zostały pozamieniane na zwykłedomy albo nawet na stajnie.Nie rozumiała, jak można spać spokojnie w łóżku stojącym wmiejscu, gdzie niegdyś znajdował się ołtarz, bądz też, o zgrozo! wprowadzać konia dodomu Bożego, ale wiedziała, że ludzie stają się nadzwyczaj wyrozumiali, gdy w gręwchodzi ich zysk.Cudem chyba ostała się świątynka w Walsingham, lecz i jej w każdej chwili groziłnajazd heretyków nie przejmujących się tym, iż to jedyne miejsce w promieniu wielu mil,gdzie mogły modlić się niewiasty, którym Pan Bóg nie błogosławił potomstwem.Alboktoś, kto chciał ochronić swego małżonka przed grzechem nadmiernej ambicji i sprowadzićgo z powrotem do domu.Amy nadal sumiennie ćwiczyła kaligrafię, aczkolwiek nie widziała w tym wiele sensu.Nawet gdyby była w stanie napisać list do Roberta, co miałaby mu przekazać? %7łe za nimtęskni, że aura jest wyjątkowo zła, że w domu nic się nie dzieje, że żal kłaść się do łożasamej i wstawać wprost w lodowato zimny poranek, nie mając do kogo ust otworzyć? Jejmałżonek o tym wszystkim już wiedział, a nawet jeśli nie wiedział, to przynajmniej siędomyślał.W dni takie jak ten a owej zimy było ich co niemiara często się zastanawiała, czypopełniła błąd, wychodząc za Roberta Dudleya.Jej ojciec, lord Robsart, był przeciwnytemu małżeństwu od chwili, kiedy o nim usłyszał.Na tydzień przed ceremonią zaślubinupadł przed nią na jedno kolano w samym środku wielkiej sali Syderstone i z twarząnabiegłą krwią ze wzruszenia i emocji błagał ją, by przemyślała swoją decyzję raz jeszcze. Wiem, że jest porażająco przystojny, mój kwiatuszku mówił i że stanie sięwielkim mężem, podobnie jak jego ojciec, oraz że na wasz ślub w Sheen zjedzie siępołowa dworzan, co samo w sobie jest niebywałym zaszczytem, o jakim nawet niemarzyłem, gdy przyszłaś na świat.Ale kwiatuszku zaklinał ją czy aby na pewnotego właśnie pragniesz? Czy pragniesz wyjść za mężczyznę, którego absorbują sprawywielkiego świata i niechybnie będą go odwoływały do Londynu? Nie lepiej byłoby wziąćsobie na męża miłego chłopca z Norfolku i nadal żyć niedaleko mnie? Zbudowałbym dlawas dom, opiekowałbym się waszymi dziećmi, wciąż bylibyśmy rodziną.Amy schwyciła go pod pachy i podniosła z klęczącej pozycji, po czym zatopiła twarz wjego suto zdobionym kaftanie i rozpłakała się jak mała dziewczynka.Po długiej chwilispojrzała mu w oczy i wyszeptała: Ale ja go kocham, panie ojcze.Sam mi kiedyśpowiedziałeś, że powinnam wyjść za tego, kogo szczerze kocham.Bóg mi świadkiem, żedarzę Roberta prawdziwą miłością.Lord Robsart poddał się
[ Pobierz całość w formacie PDF ]