[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nic wielkiego, zwykływakacyjny flirt.Zwietnie się bawiliśmy.Kiedy minęło lato, dlamnie wszystko się skończyło.Nie chciałam tego kontynuować.On miał najwyrazniej inne plany.Prześladował mnie, zastraszał,wysyłał listy i dzwonił, i łaził za mną, gdzie się tylko dało.A potem włamał się do mojego mieszkania i mnie zgwałcił.Starała się, by jej wyznanie zabrzmiało jak najbardziejswobodnie, lecz Miriam zdawała się rozumieć, ile wysiłkukosztowało ją zachowanie spokoju, gdy mówiła o tamtychwydarzeniach. Boże. szepnęła i złapała przyjaciółkę za rękę. Tonaprawdę straszne. Tak, to było straszne. Pia uśmiechnęła się ze smutkiem. Nie wiem dlaczego, ale w pewnym momencie pomyślałam, żegdybym była policjantką, nie poszłoby mu tak łatwo.No, toteraz już wiesz.Po pewnym czasie przeszłam do policjikryminalnej i teraz pracuję w wydziale zabójstw. A poza tym? To chyba nie wszystko, co chciałaś mipowiedzieć? drążyła Miriam, a Pia wiedziała, czego oczekuje. Niestety, to wszystko wzruszyła ramionami.Nie mogłasię nadziwić, z jaką łatwością przyszło jej wyznanie Miriamprawdy, która dotychczas była jej najpilniej strzeżoną tajemnicą,tajemnicą, o której starała się nawet nie myśleć. Nie powiedziałam o tym nawet mężowi.Nie wiem,pomyślałam, że sama sobie dam z tym radę. Ale nie dałaś. Dałam.Przez jakiś czas nawet całkiem dobrze mi szło.Dopiero w zeszłym roku przeszłość znów mnie dopadła.W skrócie opowiedziała Miriam historię dwóch morderstw,które miały miejsce w minione wakacje, o dochodzeniu, dziękiktóremu poznała Christopha, i w końcu o tym, jak musiała sięzmierzyć z przeszłością. Christoph uważa, że powinnam poszukać sobie grupyterapeutycznej dla ofiar przemocy seksualnej zakończyła.Ale powiem ci uczciwie, że mam bardzo mieszane uczucia. Tylko że to świetny pomysł! Miriam zaprotestowałaz naciskiem. Przeżycia takie jak to mogą zniszczyćczłowiekowi życie.I możesz mi wierzyć, bo wiem, co mówię.W czasie pracy w Instytucie Fritza Bauera i w Centrumprzeciwko Wypędzeniom w Wiesbaden słyszałam wiele historiio koszmarnych cierpieniach, jakie na wschodzie musiałyprzeżywać kobiety tuż po drugiej wojnie światowej.To, co jespotykało, jest nie do opisania.Większość z nich przez całepózniejsze życie nie wróciła nawet do tego słowem.Nigdy.Tamta trauma stopniowo niszczyła ich dusze. Pia spojrzała uważnie na przyjaciółkę.Miriam naprawdęsię zmieniła.Zniknęła gdzieś tamta szalona trzpiotka z bogatejrodziny, a pojawiła się całkiem nowa osoba.Cóż, dwadzieścialat to bardzo dużo. Ten Instytut, w którym pracujesz, co to takiego? Czymsię zajmujecie? zapytała. To centrum powołane do badań historycznychi dokumentowania przebiegu i skutków Holokaustu.Działa przyuniwersytecie wyjaśniła Miriam. Wygłaszam tam wykłady,organizuję wystawy i takie tam.Dziwne, co? Wcześniejmyślałam, że będę właścicielką klubu disco albo dżokejką.Miriam zachichotała. Wyobrażasz sobie miny naszych nauczycieli, gdyby siędowiedzieli, że koniec końców wyszłyśmy na ludzi? A przecież zapowiadali wszem i wobec, że stoczymy sięna samo dno. Pia wyszczerzyła zęby.Zamówiły jeszcze pokieliszku szampana. Ten Christoph Miriam spojrzała na przyjaciółkę tocoś poważniejszego? Mam nadzieję. Pia pokiwała głową. Jest zakochany po uszy. Miriam puściła do niej okoi nachyliła się lekko. Cały czas patrzy w twoją stronę. Słysząc to, Pia poczuła natychmiast motyle w brzuchu.Kelner podał szampana, a one wzniosły kolejny toast.Potem Piaopowiedziała przyjaciółce o swoim gospodarstwiei o zwierzętach, które tam trzyma. A ty gdzie mieszkasz? zapytała. To znaczy teraz,kiedy jesteś we Frankfurcie? U babci odparła kobieta.Ktoś, kto nie znał skomplikowanych stosunków w rodzinieMiriam, mógłby nie zwrócić uwagi na taką informację, jednakPia wiedziała o przyjaciółce znacznie więcej niż inni.BabciaMiriam, Charlotte Horowitz, była bardzo znaną postaciąfrankfurckiej elity.Dom, o którym wspomniała przyjaciółka, byłwielką willą otoczoną ogromną posiadłościąw Holzhausenviertel, najlepszej dzielnicy miasta.Każdy agentnieruchomości dałby się pokroić za prowizję od sprzedażydziałki w jej obrębie.Nagle Pii przyszło coś do głowy. Słuchaj, Miri zwróciła się do przyjaciółki. Czy mówici coś nazwisko David Josua Goldberg?Miriam spojrzała na nią zaskoczona. Oczywiście, że tak odpowiedziała. Jossi Goldberg jeststarym znajomym mojej babci.Jego rodzina od dziesięcioleciwspiera finansowo projekty gminy żydowskiej we Frankfurcie.Dlaczego pytasz? Tak tylko. Pia uśmiechnęła się wymijająco, widzączainteresowanie w oczach przyjaciółki. W tej chwili nie mogęci nic więcej powiedzieć. Tajemnica policyjna? Coś w tym guście.Wybacz. Nie ma sprawy. Miriam uniosła kieliszek i znów sięuśmiechnęła. Za nasze ponowne spotkanie po tak długimczasie! Bardzo się cieszę, że na siebie wpadłyśmy! Ja też. Pia pokiwała głową. Jeśli masz ochotę,przyjedz po mnie i wyskoczymy razem do miasta, jak zadawnych czasów.Do stolika, przy którym stały, podszedł Christoph.Swoboda i naturalność, z jaką objął Pię w talii, sprawiła, że jejserce prawie wywinęło koziołka.Henning nigdy nie był zdolnydo takich gestów.Dla niego czułości w miejscu publicznymbyły atawistycznymi zachowaniami obrazującymi instynktposiadania człowieka pierwotnego i z pogardą je odrzucał.A Pia ich pragnęła.We trójkę wznieśli kolejny toast, a potemznowu zamówili szampana.Pia opowiedziała im o swojejwpadce z wybieraniem ubrań w dziale dla kobiet w ciąży,wywołując łzy śmiechu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]