[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Trzeciego wyprawiła, aby jj gwiazd na sznurek nanizał, do noszenia na szyi; ten poleciał wysoko i sępy go rozszarpały, copilnują nieba, tylko sznurek kraśny upadł pode dworem.Aż się wybrał w swaty do nij królewicz Siła, czarownik wielki, ten gdy ją zobaczył, serce mu się zagotowało i rzekł w sobie. Bym i życie postradał, to ją muszę mieć!Królowna jak go tylko zobaczyła, srodze się ulękła, poczęła bardzo drżeć i płakać.Kazała mu zaraz iść za morze i przynieść tego ziela, co umarłych odżywia, do którego dostąpić nie można ino przezpłomienie, a woda ich żadna nie gasi.Królewicz zaraz ptakiem się stał, poleciał za morze, z góry na ziele padł, dzióbem je pochwycił, uszczknął i przyniósł gałązkę.Właśnie był królowi synek zmarł i smutek we dworze wielki był, przyłożyli ziele do serca, aż chłopak wstał, oczy przetarł i zawołał:Dawajcie jeść, bo mi się bardzo dobrze spało.A król szczęśliwy uściskał go i zawołał do córki. Inaczj już nie może być, musisz mi zaraz za niego iść.Królewna zapłakała gorzkiemi łzami. Kiedy muszę, to pójdę rzekła ale nieinaczj, aż mu się ja siedem razy schowam i siedem mnie razy wyszuka.Dopiero będę jego.Była bowiem wiedzma wielka, a mogła siebie i drugich przemieniać, jak się jj zachciało; ale królewicz tż czarownik byłjeszcze większy i umiał tak się przerzucić jak zapragnął.Drugiego dnia, przez okienko otwarte, królewna poleciała gołąbką po dworze, zamięszała się w stado i z ptastwem latała.Aże ptaki czuły w nij innego ducha, że nie swoją im była, co się do gromady zbliżyła, stado się zaraz rozsypywało, a onasiedziała jedna.Królewicz się jastrzębiem uczynił i pogonił za nią.Ulękła się go strasznie, usiadła na ziemi, przemieniła wdziewczynę.Patrzy, jastrząb przy nij królewiczem stoi i za rączkę ją bierze.Poszła więc gniewna, zamknęła się w komorze, płakała, myślała nockę całą, nadedniem do ogródka się wsunęła, usiadła nagrządce i liliją zakwitła.Wszystkie lilije koło nij jak śnieg białe, ona jedna, że krew miała, więc na grządce różowiała.Królewicz z ojcem idą do ogrodu.bieduje bardzo, gdzie jj teraz ma szukać, jak ją znaleść?.Stanęli jakoś przy grzędzie, przy lilji; gdy się do nij zbliżyli, biała lilija ze strachu jeszcze mocnij pokraśniała.Królewicz zaraz poznał ją po rumieńcu, rękę przyłożył do łodygi aż tu panna stoi i płacze. Poznałeś mnie dwa razy, nie odgadniesz raz trzeci.I do komory leci, zasuwa się, na łóżeczku siadła, płacze, płacze, aż z łez strumyk płynie.Myślała, myślała, płakała noc całą,nad rankiem okno odsunęła.i złotą muszką wyleciała.Leci, leci, ale strach jj wielki.Ptaszki za muszkami latają, tylko co ją który nie dzióbnie.Królewicz może podpatrywał, możemu kto podszeptywał, przemienił się w strasznego pająka, zasnuł w powietrzu pajęczynę ogromną i czeka.Wróble muszkęnapędziły i w siatkę mu wpadła.pająk do nij.królewna stoi i płacze. O doloż ty moja, doleńko!A pająk ją za białą rączkę trzyma. O! ja nieszczęśliwa! poznał mnie trzy razy.co ja teraz pocznę.gdzie ja się ukryję.Znowu idzie do komory, siadła na łóżeczku, głowę nakryła i płacze a zawodzi. Doloż ty moja, doleczko!Siostry do nij pukają, przyszły i powiadają. Popłyń ty rybką na morze.morze szerokie, głębokie morze.nie znajdzie tam ciebie.A ona zawodzi. Poznał mnie trzy razy, co ja pocznę teraz, gdzie ja się ukryję?.W morzu są potwory.i boję się morza.Płakała noc całą, a gdy rozedniało, na brzeg morza biegła; nie widziała, jak królewicz patrzył z za drzewa.Plusnęła w wodę rybką złotą, a on tuż w srebrną się przemienił.Gdzie się złota rybka obróci, srebrna goni za nią.Uderzyłysię głowami; słyszy królewna słowa
[ Pobierz całość w formacie PDF ]