[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tymczasem udajÄ™, \e wierzÄ™ w jego łódz, przycumowanÄ… rzekomo w Port del Arsenal.Jej istnienie (nawet wyimaginowane) czyni go dumnym posiadaczem,który bynajmniej nie przyjmuje z mojej strony jaÅ‚mu\ny w postaci \ywnoÅ›ci idrobniaków, tylko wyÅ›wiadcza wszystkim przysÅ‚ugÄ™, czuwajÄ…c nadbezpieczeÅ„stwem Vianne. ByÅ‚eÅ› dziÅ› w porcie?PotrzÄ…snÄ…Å‚ gÅ‚owÄ…. Mo\e pózniej. Kolejne kÅ‚amstewko.Mam mu niby uwierzyć, \e codziennie chodzi do ArsenaÅ‚i zaglÄ…da do Å‚odzi.OczywiÅ›cie wiem, \e to kompletna bzdura.Ale co tam, niech siÄ™mÄ™czy. JeÅ›li Thierry uprze siÄ™ przy swoim  powiedziaÅ‚am zapewnisz Vianne idzieciom jakiÅ› dach nad gÅ‚owÄ….Przynajmniej do czasu, kiedy znajdziecie coÅ›lepszego.A to nieÅ‚atwe o tej porze roku.PopatrzyÅ‚ na mnie ze zÅ‚oÅ›ciÄ…. Nie tego chcÄ™.PosÅ‚aÅ‚am mu swój najsÅ‚odszy uÅ›miech. Naturalnie  zapewniÅ‚am. Jednak zawsze warto mieć jakÄ…Å› furtkÄ™, prawda?Potrzebujesz czegoÅ› na jutro, Roux? Masz jakieÅ› rzeczy do prania?Raz jeszcze potrzÄ…snÄ…Å‚ gÅ‚owÄ…, a ja nie mogÅ‚am siÄ™ nadziwić, \e tak dÅ‚ugowytrzymaÅ‚.W pobli\u jest oczywiÅ›cie pralnia, a na Rue Ganeron sÄ… prysznice.Pewnie tam chodzi, pomyÅ›laÅ‚am.I pewnie uwa\a mnie za skoÅ„czonÄ… kretynkÄ™.Ale jest mi potrzebny, jeszcze przez chwilÄ™.Po jutrzejszym dniu przestanie siÄ™liczyć.I bÄ™dzie mógÅ‚ iść na zatracenie, dokÄ…d tylko dusza zapragnie. Dlaczego to robisz, Zozie?  CzÄ™sto zadaje mi to pytanie, a jegopodejrzliwość wzrasta przy ka\dej próbie zalotów.Niektórzy mÄ™\czyzni po prostutacy sÄ…, doskonale obojÄ™tni na moje wdziÄ™ki.Ale i tak mnie to wkurza.Tyle mizawdziÄ™cza, i ani sÅ‚owa wdziÄ™cznoÅ›ci. Wiesz dlaczego, Roux  odpowiedziaÅ‚am, pozwalajÄ…c sobie na cieÅ„opryskliwoÅ›ci w gÅ‚osie. RobiÄ™ to dla Vianne i jej dzieci.Dla Rosette, którazasÅ‚uguje na ojca.Dla Vianne, która nigdy nie przestaÅ‚a o tobie myÅ›leć.I,przyznajÄ™, trochÄ™ dla siebie, bo jeÅ›li Vianne odejdzie, odejdÄ™ i ja, a polubiÅ‚am tÄ™chocolaterie i nie byÅ‚abym szczęśliwa, gdybym miaÅ‚a teraz zwinąć manatki.To go przekonaÅ‚o.WiedziaÅ‚am, \e tak bÄ™dzie.Taki podejrzliwy typ nie ufajakimkolwiek przejawom altruizmu.Có\, to byÅ‚o do przewidzenia: sam ma nauwadze wyÅ‚Ä…cznie wÅ‚asny interes i liczy na udziaÅ‚ w lukratywnym biznesie Vianne,a skoro siÄ™ dowiedziaÅ‚, \e Rosette jest jego córkÄ….Kiedy wróciÅ‚am do chocolaterie, dochodziÅ‚a trzecia i zapadaÅ‚ ju\ zmrok.Vianne, obsÅ‚ugujÄ…ca wÅ‚aÅ›nie klienta, rzuciÅ‚a mi ostre spojrzenie, ale jej gÅ‚oszabrzmiaÅ‚ w miarÄ™ przyjaznie.Wiem, co teraz myÅ›li.Ludzie lubiÄ… Zozie.Manifestowanie niechÄ™ci do mnieprzyniosÅ‚oby szkodÄ™ wyÅ‚Ä…cznie samej Vianne.Pewnie zachodzi w gÅ‚owÄ™, czy mojegrozby miaÅ‚y jÄ… sprowokować do otwartego i nieprzemyÅ›lanego ataku, tak abyprzedwczeÅ›nie odkryÅ‚a karty i straciÅ‚a grunt pod nogami. Jutro poczÄ…tek bitwy, myÅ›li sobie.Kanapki i paszteciki, które zwiodÅ‚yby napokuszenie nawet Å›wiÄ™tego.Oto broÅ„ Vianne; przekonanie, \e odpowiem tymsamym to szczyt naiwnoÅ›ci z jej strony.Magia domowa to flaki z olejem, ka\dedziecko wam powie, \e woli czarny charakter od poczciwca, a podÅ‚Ä… wiedzmÄ™ igÅ‚odnego wilka od cukierkowego ksiÄ™cia czy ró\anolicej ksiÄ™\niczki.ZaÅ‚o\Ä™ siÄ™, \e Anouk nie stanowi tutaj wyjÄ…tku.Poczekamy, zobaczymy.Dalej,Vianne.Jazda do garów.Zajmij siÄ™ swymi kuchennymi czarami, a ja dopracujÄ™wÅ‚asny przepis.WedÅ‚ug ludowego przysÅ‚owia droga do serca prowadzi przez \oÅ‚Ä…dek.Ja od razu zmierzam prosto do celu. CZZ ÓSMAYULE 1PoniedziaÅ‚ek, 24 grudnia Wigilia, godzina jedenastaWreszcie spadÅ‚ Å›nieg.Pada od rana.Wielkie, bajkowe pÅ‚atki wirujÄ… z zimowegonieba. Znieg zmienia wszystko", mówi Zozie.RzeczywiÅ›cie, czary ju\ zaczynajÄ…dziaÅ‚ać; w miarÄ™ jak sypie Å›nieg, szary na tle rozÅ›wietlonego nieba, sklepy, domy iparkometry powoli przybierajÄ… postać miÄ™kkich, biaÅ‚ych wartowników.Pary\znika; ka\da plama sadzy, ka\da porzucona butelka, torebka po chipsach, psia kupai papierek po cukierku pod Å›niegiem zmieniajÄ… siÄ™ nie do poznania i zyskujÄ… nowÄ…jakość.OczywiÅ›cie to nieprawda.Ale Å‚atwo dać siÄ™ zwieść i uwierzyć, \e dziÅ› napewno dokona siÄ™ przemiana i rzeczywiÅ›cie mo\na wszystko naprawić, a nie tylkozasÅ‚onić i ozdobić, jak tanie ciasto lukrem.DziÅ› otworzyÅ‚yÅ›my ostatnie drzwiczki domku adwentowego.A za nimiznajduje siÄ™ szopka: matka, ojciec i maleÅ„stwo w \łóbku.No, mo\e nie do koÅ„camaleÅ„stwo, bo siedzi prosto i uÅ›miecha siÄ™ szeroko, z maÅ‚pkÄ… u boku.Rosette jestzachwycona, ja zresztÄ… te\, ale widok mojej figurki, ustawionej w korytarzu,podczas gdy tamci Å›wiÄ™tujÄ… we trójkÄ™, budzi we mnie mimowolne współczucie.To gÅ‚upie, wiem.SkÄ…d ten \al? Maman mówi, \e sami wybieramy sobierodzinÄ™; niewa\ne, \e Roux nie jest moim prawdziwym ojcem, a Rosette jest tylkosiostrÄ… przyrodniÄ…, a mo\e nawet wcale nie jest mojÄ… siostrÄ….PrzygotowaÅ‚am sobie przebranie [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl