[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Jego wybranka będzie zapewne liczyła jedenaście albo dwanaście.Tak to wła-śnie wygląda, nawet wśród %7łydów.przynajmniej tam, gdzie się urodziłam. Pamiętasz Jemen? Niezbyt wyraziście.Mieszkaliśmy w Sanie, to takie miasto.%7łydom nie byłotam łatwo.Dochodziło do pogromów i wtedy, obawiając się wyjść na ulice, siedzieli-śmy w swoich klitkach, dopóki mieliśmy co jeść.Tuż za rogiem był minaret i każde-go ranka, z dokładnością budzika, muezin zrywał mnie na nogi tym swoim ,,AllaaaaAkbari."Jadący w przedniej części autobusu beduiński chłopak uśmiechnął się niepewniena dzwięk znajomych słów i coś wykrzyknął. Ma ochotę zapalić  wyjaśniła Tamar.%7łołnierz stojący obok młodego Araba wyciągnął w jego stronę paczkę papiero-sów, chłopak zaś wyjął z kieszeni chromowany pistolet i wycelował.Nacisnął spust, awtedy z lufy wystrzelił płomień. Jezu Chryste  sapnął Harry.%7łołnierze ryknęli śmiechem.Chłopiec naciskał spust raz za razem, przypalającpapierosy żołnierzom z eskorty.Kiedy chwilę pózniej dotarli do wnioski, powiedział: Salam alaj- kum" i wysiadł.Po południu jazda zaczęła dawać się wszystkim we znaki.Studenci, obsunąwszysię w fotelach, wymyślali światowe firmy, które mogły liczyć na sukces w Izraelu  Kokosh an El, Kreizler Cars, Leib Rerich Publishers Ltd  Harry zaś, ku swemuwłasnemu zaskoczeniu, dorzucił: El Pol Moshe Passover Slivovitz, najlepsza koszerna śliwowica świata.Dziewczyna siedząca na wysokości Tamar popatrzyła nań z uznaniem. Niezłe.Chciałbyś zostać akwizytorem? Jestem zajęty, podróżuję z tą panią.Ma na imię Tamar, a ja jestem Harry. Jestem Ruthie, to Szimon, Izraelczyk.Twoja żona? Moja kobieta.Twój mąż?Uśmiechnęła się od ucha do ucha, z godnością przyjmując prztyczek. Powiedzmy, przelotna miłostka  odparła, całując towarzysza gdzieś w oko-lice skroni.Autobus sunął przez szereg skalistych wąwozów, których zbocza rzucały corazdłuższe cienie, a gdy z nich wreszcie wychynął, byli już w Elacie.Morze Czerwoneskrywał mrok, słyszeli jednak szum fal, kiedy objeżdżali półksiężycowy basen porto-wy, by  minąwszy rozświetlony nowoczesny hotel  zatrzymać się przed maleń-kim nadmorskim motelikiem, w którym zgodnie z programem wycieczki mieli opła-cony nocleg.Na kolację dostali krupnik i sznycel; jedli bez przyjemności, zbyt zmęczeni, abyuskarżać się na poziom kuchni.Ich pokoje okazały się mikroskopijnymi wilgotnymicelkami, a łóżka były zasłane poplamioną tłustą pościelą. Chodzmy  powiedział Harry. Dokąd? Do tego dużego hotelu, który minęliśmy po drodze.Wrócimy tu przed odjaz-dem autobusu. Nie chcę iść do innego hotelu. Szlag by trafił!. powiedział z rozdrażnieniem.Usiadł na łóżku i spioru-nował Tamar wzrokiem. Powiedzmy, że godzę się na ten kretyński autobus i gów-niane żarcie, ale dlaczego nie mam prawa przespać się dziś w przyzwoitym łóżku? Odwróciła się i wyszła, zatrzaskując za sobą drzwi.Najpierw szczerze sądził, że przeprowadzi się sam, chwilę pózniej wyszedł jed-nak bez swoich rzeczy.Plaża rozciągała się tuż za szosą.Znalazł Tamar siedzącą napiasku z kolanami podciągniętymi pod brodę, usiadł obok niej.Morze było rozfalo-wane, patrzyli ponad falami przyboju na światła hotelu po drugiej stronie zatoki. Co to za historia z tym hotelem, Tamar?  zapytał. Jest sympatyczny.Spędziłam w nim trzy dni swojego miesiąca miodowego.Po chwili wrócił do recepcji, gdzie za hojny napiwek załatwił dwa czyste koce ibutelkę białego wina.Koce rozłożył na piasku obok Tamar, otworzył butelkę  winonie było złe.Zza chmur wychynął księżyc, a jego blask wyłowił z mroku pianę fal zsykiem zalewających plażę. Chcesz, żebym coś zrobiła?  wyszeptała po chwili Tamar w jego ramię.Pokręcił głową. A ty?  zapytał.Pocałowała go w rękę. Po prostu ze mną bądz.Położyli się na kocu i objęli. Mógłbym cię pokochać  powiedział w pewnym momencie.Te słowa, wypowiedziane bez udziału woli, przejęły go trwogą.Nic nie odrzekła;może już spala.Spanie na plaży okazało się nie takie złe  gorzej było w Masadzie  o świciejednak Harry był trochę zesztywniały [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl