[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- To chyba sprawiedliwe - zaprotestowała, - Nadałeś imię naszejcórce, o ile pamiętasz.kiedy byłam jeszcze zbyt oszołomiona, bymyśleć jasno.- Nie miałem wyjścia - odparł z prostotą, unosząc jej lewą dłońdo ust.Złoty pierścionek, który nosiła na palcu, zalśnił w słońcu:nieskazitelny topaz otoczony małymi rombami z gagatu.- Ona jestCodziennym Cudem.Tak samo jak ty, moja najdroższa.Farrow przytrzymywał swoją podopieczną, krążąc z nią poniedużym padoku.Daily Darrowby uderzała piętami o boki biało-czarnego kucyka i zaśmiewała się z radości.Kiedy zaś nagle zaczęła płakać, Farrow zdjął ją z małego siodła ichwycił w ramiona.- Co ci się stało, skarbie?362RS- W-wpadło mi - odparła, pociągając noskiem i trąc oko.Stajenny wyjął wielką białą chustkę i delikatnie usunął drobinęsieczki, która utkwiła małej pod powieką.Uśmiechnął się do niej.- Lepiej? Wstyd płakać, kiedy ma się takie śliczne oczka.- Mama mówi, ze mam ocy chochlika - powiedziała, dotykającpaluszkiem kącika swego lekko skośnego oka o barwie intensywniezielonej.Farrow popatrzył na nią ciepło oczami o dokładnie takim samymkolorze.- Masz oczy swego dziadka, maleńka - powiedział łagodnie.-Ale pamiętaj, to jest nasz wspólny sekret.Daily rozpromieniła się.- Ceklet - powiedziała i przeżegnała się.Lubiła sekrety.363RS
[ Pobierz całość w formacie PDF ]