[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.44Nic kazał mi zająć miejsce z tyłu furgonetki iwyciągnął opaskę na oczy. Dopiero co mówiłeś, że powinniśmy sobie ufać przypomniałem mu. Fakt, mówiłem.Ale nie mogę pozwolić, żebyświdział, dokąd i jaką trasą jedziemy.Nie musisz tegowiedzieć.W naszej grupie obowiązuje zasada, że każdywie tylko tyle, ile musi.Dobrze, niech się upaja świadomością, że w pełnikontroluje sytuację.Było mi to nawet na rękę.Pozwoliłemmu zawiązać sobie oczy. Muszę cię jeszcze przeszukać powiedział i zrobiłto, sumiennie.Obmacał mnie dokładnie od stóp do głów,jednak nadajnika pod kołnierzykiem koszuli nie znalazł.Nie pozbywając się go zawczasu, ryzykowałem życie, aleudało się.Skończywszy, zajął chyba miejsce zakierownicą, bo po chwili usłyszałem, jak uruchamiasilnik.Ruszyliśmy, włączając się do ruchu. Jedziemy do Pieta? spytałem. Tak.Zachodziła obawa, że będzie tam również Jasmin iczłowiek z blizną, a ten od razu by mnie rozpoznał;przygotowując się do uprowadzenia Lucy, z pewnościąobserwował przez jakiś czas nasz dom i nie raz mniewidział.Nie uśmiechało mi się skończyć jak tamten Turekprzywiązany do krzesła.Ale trudno, ryzyk-fizyk.Jechaliśmy dosyć długo, często skręcając, z czegownioskowałem, że Nic stara się zgubić ewentualny ogon.No i, rzecz jasna, zmylić mnie.Zastanawiałem się, czyMila za nami jedzie.Miałem nadzieję, że zdołała sięwymknąć Howellowi i Augustowi.Jeśli nie, byłem sam.Jak on, u licha, nas znalazł? Tak czy owak, Howell zAugustem byli w Amsterdamie, niewątpliwie zawitalitutaj z mojego powodu, i teraz przydybali hakera, którypewnie na polecenie Nica sprawdzał z kafejkiinternetowej moją przykrywkę Petera Samsona.A to byznaczyło, że Howell uchwycił koniec nitki prowadzącejdo grupy Nica i tylko patrzeć, jak pogrzebie mój planodnalezienia rodziny.W trakcie realizacji każdego zadania przychodzi takimoment, kiedy człowiek mówi sobie: a chrzanić tamostrożność.Nie jestem lekkomyślny.Nie jestem głupi.Ale bywają sytuacje, kiedy trzeba postawić wszystko najedną kartę.Howell deptał mi po piętach, w związku zczym miałem teraz mniej czasu na odnalezienie człowiekaz blizną. Podpowiem ci, jak to rozegrać odezwał się zzakierownicy Nic. Będzie tam Piet i jeszcze jeden taki.Mniejsza z tym, jak się nazywa.Nie musisz wiedzieć.Uświadomiłem sobie, że wstrzymuję oddech. Rozumiem. Oby ten jeszcze jeden taki byłczłowiekiem z blizną, pomyślałem.Oby, błagam. Opowiesz im ze szczegółami, jak zamierzaszustanowić ten alternatywny szlak. I co będę z tego miał, kasę i stałą pracę? Tak.Ale chciałbym, żebyś w trakcie tej rozmowypodłożył Pietowi świnię.Powiesz szefowi Pieta, że znaszPieta z mołdawskich operacji przemytniczych żerobiliście przerzuty tymi samymi kanałami.%7łe Pietsprowadzał nimi dziewczyny, niby to do pracy, brałpieniądze z góry, a potem je sprzedawał.%7łołądek podszedł mi do gardła. Piet handluje żywym towarem?Nic wzruszył ramionami. Wszystkim, na co jest zbyt.Zciąga z Mołdawiikobiety, które sprzedaje potem do burdeli w WielkiejBrytanii, Niemczech i Izraelu.Z Macedonii i Albaniidzieci na zamówienie włoskich bezdzietnych małżeństw.Z Chin masowo produkowane podróbki, którymi zalewazachodnią Europę.Długo by wymieniać.Furgonetka zatrzymała się, a ja poczułem falęmdłości.Smród benzyny, spalin, a w oddali szum drogiszybkiego ruchu. Jesteśmy na miejscu, Sam oznajmił Nic.Przedstawienie czas zacząć.Spisz się dobrze, a niepożałujesz.45Już czwarty cios pięścią w twarz przyniósł pożądanyskutek.Howell wiedział z doświadczenia, żekomputerowych hakerów do wynajęcia łatwo złamać.Młody Chińczyk, absolwent wydziału informatykiUniwersytetu Technicznego w Delft, jak wynikało z jegodokumentów, pękł i z podbitymi oczami, rozciętą wargą inaderwanym uchem wywrzeszczał adres.Pracujący nadChińczykiem Van Vleck zrobił sobie przerwę, Augustsprawdzał już ten adres w smartfonie.Magazyn przyautostradzie A10, obwodnicy Amsterdamu. I kogo tam zastaniemy? spytał Howell. Nica.Nica. Jakiego Nica? To facet, który mnie wynajął.Następnie chłopak, przechodząc na mandaryński,wytrajkotał, że dla niego Howell jest złamanym kutasem,Howell dał mu po gębie i też w dialekcie mandaryńskimnazwał jego matkę przechodzoną kurwą i zakazał muzwracania się do siebie w ten sposób.Studentowi szczękaopadła z wrażenia. A w jakim celu wynajął cię ten Nic? Mamy dojście do wymiany informacji opaszportach.między Ameryką Północną i Europą. I sprawdzałeś autentyczność paszportu oraz danychosobowych Petera Samsona? Tak.%7łeby się upewnić, czy taki ktoś naprawdęistnieje. Dla kogo pracuje Nic? Nie wiem.Chciał się upewnić, czy Samsonnaprawdę jest tym, za kogo się podaje.Werbował go. Do jakiej roboty? warknął Howell i pochylając sięnad zmaltretowaną twarzą chłopaka, poczuł w jegooddechu nieświeżą nutkę kawy z mlekiem.Chińczyk zalał się łzami. Niczego więcej nie wiem.Przysięgam.Miałemtylko zweryfikować to, co tamten powiedział Nicowi.Czynaprawdę jest Kanadyjczykiem i naprawdę nazywa sięSamson.August dał znak Howellowi i wysiedli obaj zfurgonetki. Jeśli Sam ryzykuje posłużenie się swoją dawnąlegendą, to znaczy, że próbuje zbliżyć się do tego Nica powiedział August, kiedy odeszli na stosowną odległość. Może podąża jakimś tropem prowadzącym doporywaczy Lucy. Wkrótce się dowiemy.Na razie sprawdzmy tenadres. Nie lepiej wziąć najpierw ten magazyn podobserwację? Sam Capra gdzieś tu jest, Auguście wywarczałHowell. Nie ma czasu do stracenia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]