[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A potem chyba faktycznie nam tego zabrakło. Umilkłem nachwilę. A jak jest z tobą i Ianem? Co? Czy mam to coś z Ianem? Nie wiem.Czasem myślę, że tak, aczasem, że nie mógłby być mi bardziej obcy.Wiem tylko, że jestem trochępodobna do ciebie.Myślę, że połowa rozczarowań w moim życiu bierze sięz tego, że kiedy wyobrażałam sobie siebie w wieku trzydziestu lat, nie takto miało wyglądać.Wiedziałem dobrze, o co jej chodzi. A co sobie wyobrażałaś? spytałem. Mając czternaście lat, sądziłam, że zostanę prawniczką, bo co czwar-tek oglądałam Prawników z Miasta Aniołów.Uznałam również, że wyspe-cjalizuję się w prawie karnym i będę broniła kobiet, które nie wiedzą, do-kąd iść po pomoc.Miałam jezdzić czarnym kabrioletem bmw, nosić okula-ry przeciwsłoneczne w roli opaski na włosy, niezależnie od pogody, i zwią-zać się z bystrym chłopakiem z kwadratową szczęką i muskularnymi uda-mi.Mieliśmy się pobrać i dorobić dwójki dzieci chłopca i dziewczynki.Przez pół tygodnia opiekowałabym się nimi, a przez resztę skazywaławstrętnych facetów.A teraz popatrz, jak to wygląda w rzeczywistości.Je-stem trzydziestoletnią nauczycielką plastyki, w przyzwoitej szkole, mamchłopaka, który czasem jest cudowny, a czasem beznadziejny, i żadne z nasnie planuje zalegalizować tego związku.Mam własny dom, ale nawet niepotrafię go wytapetować.Dwa koty bez wątpienia zastępują mi dzieci, abyły chłopak/niechłopak mieszka w moim wolnym pokoju.A do tego je-stem sierotą. Uśmiechnęła się ze smutkiem. I jak to się ma do moichplanów? Przez kilka minut siedzieliśmy w milczeniu.RLT A ty, Matt? Jak miało wyglądać twoje życie? Jeśli chodzi o pracę, właściwie wszystko potoczyło się tak, jak my-ślałem.A co do partnerki.Kto wie? W młodości miałem słabość do Ma-donny.Podejrzewam, że jest zajęta. I do kogo jeszcze?Myślałem bardzo długo nad tą odpowiedzią, aż w końcu oznajmiłem: Do ciebie.RLTSZEZDZIESIT PI Czy to dobry pomysł, Matt? Nie jesteś pewna? Nie, nie jestem powiedziała. Czego nie jesteś pewna? %7łe ty.%7łe ja.Na tej sofie.%7łe twoja lewa ręka na moim swetrze.Cofnąłem rękę. Mam to przeliterować? Nie westchnąłem. Przeliterowanie tylko przedłuży tę bolesnąchwilę.Musisz przebudzić swoje sumienie i zarazem otrzezwić moje.Niechcesz tego zrobić? A ty? Ze wzburzeniem przejechała palcami przez włosy. Tak odparłem bez przekonania. Całkiem pewny? Czy tylko pewny? Jestem pewny! Jestem pewny! Nie sądzę, żeby w historii ludzkości choć raczej powinienem powiedzieć męskości" jakikolwiek mężczy-zna był bardziej pewny tego, co chce zrobić.RLT Ginny wybuchnęła śmiechem i znów zaczęliśmy się całować, tylko poto, żeby po chwili to przerwała. Co znowu? warknąłem. Bardzo miły ton w tym kontekście. Przepraszam. Parsknąłem śmiechem. W porządku.Powiedzmy, że zrobimy to, co chcemy zrobić.Co bę-dzie pózniej? Chodzi mi o to wiem, że to niepotrzebne wybieganie wprzyszłość i nie ma nic wspólnego z namiętnością, ale nie chcę, żebyśmy.no wiesz.Westchnąłem ciężko i skrzyżowałem ręce na piersi. Dobra, nie róbmy tego. Czekaj powiedziała, zaskoczona. Nie śpiesz się.Po prostu za-leży mi na naszej przyjazni, i już.To chyba dobrze, prawda? Pokiwałemgłową.Miała rację. A teraz przestań się boczyć i porozmawiajmy jakdorośli ludzie.Dobrze? Ustalmy, że nie będziemy nad tym wydziwiać. Załatwione.Coś jeszcze?Zastanawiała się przez chwilę. Nie. I dobrze.Znów zaczęliśmy się całować i znów to przerwała. A jeśli któreś z nas zmieni zdanie?RLT Zamierzasz zmienić zdanie? zapytałem.Tymczasem zmieniłempozycję na sofie.Noga Ginny leżała obecnie na mojej, przez co moja cier-pła. Niekoniecznie, ale ty możesz. Wierz mi, Ginny, bardzo wątpię, żebym zmienił zdanie. To załatwione? Absolutnie.Coś jeszcze? Nie. Na pewno? Dobra. Właściwie tak. Tak? Nic.Ignoruj mnie. Co? Nic.Naprawdę.No chodz. Pocałowała mnie w szyję, w ramachzachęty, ale było za pózno.Jej nic" było czymś" i mimo moich najszczer-szych wysiłków sumienie nie pozwalało mi tego ciągnąć, skoro jakieś nic", czyli coś", wisiało w powietrzu. Co? zapytałem.Ginny zaśmiała się nerwowo.RLT Przepraszam, Matt, naprawdę.Obiecuję, że to już ostatnia rzecz, do-brze? Po prostu chcę mieć pewność, że jeśli zrobimy to, co zamierzamyzrobić, to tylko raz.I nigdy więcej.To się nigdy nie powtórzy, ani w tym,ani w innym życiu. Dlaczego? Poza tym, że jestem związana z Ianem, a ty nie możesz zapomnieć oswojej byłej dziewczynie i wkrótce odlatujesz do Australii? No tak, poza tym przytaknąłem. Po pierwsze, może to doprowadzić do wielokrotnych powtórek, a wkonsekwencji do kłopotu.Znasz inne określenie na wielokrotne powtórki? Koszmar? Bingo oświadczyła. Poza tym.nie mamy już siedemnastu lat. Za pewne czyny trzeba ponieść określone konsekwencje dodałem. Właśnie.Może jednak powinniśmy dać sobie z tym spokój. Tak. Ze smutkiem wyplątałem się z jej ramion. Może i tak.Westchnąłem i pocałowałem ją w policzek. Nic się nie stało, prawda? Tylko się całowaliśmy powiedziała Ginny. To było chwilowe szaleństwo. Nic nie znaczyło.To tylko.tęsknota za przeszłością.RLT Wycieczka w dawne czasy.Zapadło milczenie. I nie powinna się powtórzyć dodałem ostrożnie. Nie.Masz absolutną rację.Nie powinna się powtórzyć.Nigdy.RLTSZEZDZIESIT SZEZDo: crazedelaine@hotpr.comOd: mattb@c-tec.national
[ Pobierz całość w formacie PDF ]