[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Całajego poza świadczyła, że choćby to miało potrwać do rana,to wyciągnie z niej wszystko, co wie.  Powiedziały. Zaczerpnęła powietrza, spojrzała muw oczy. Powiedziały, że to nic dziwnego, że twojemałżeństwo się rozpadło, że przyłapano cię z Olivią i nie-wiele brakowało, by ich ślub nie doszedł do skutku.I że terazmiejsce Olivii zajęła Louise. Co takiego!  wybuchnął. Kto to był? Opisz mi je. Nie potrafię  wyznała szczerze. Jakieś dwie kobie-ty.Wątpię, bym je poznała, gdybym je teraz zobaczyła. Ale pamiętasz, co powiedziały.I wierzysz w to.Więcmyślałaś. Odwrócił się i położył obie dłonie na stole.Z Olivią zawsze byliśmy bardzo zżyci.Owszem, byłachwila, kiedy myślałem.To moja żona zerwała przysięgęmałżeńską, nie ja.I to ona intrygowała między Casparemi Olivią, ale na szczęście Caspar.Wracając do Louise.Kiedy oni się pobierali, Louise była dzieckiem, miała ledwieszesnaście lat.Dla Maxa, oczywiście, to była woda na młyn.Jego małżeństwo się chwieje, zresztą od początku na to sięzanosiło.A on zawsze lubił mieszać. Odwrócił sięi popatrzył na Tullah. Ja wtedy skończyłem trzydzieścipięć lat.Masz pojęcie, w jakiej bym się postawił sytuacji,gdybym.?Tullah z trudem przełknęła ślinę.Usta zadrgały jejzdradziecko, zagryzła je. Ja miałam piętnaście lat, kiedy moi rodzice się rozwie-dli  powiedziała cicho. A.John miał prawie czterdzieści,ale to mu wcale nie przeszkodziło.Zamknęła oczy, próbując powstrzymać łzy.Poczuła, żeprzygarnął ją mocno do siebie.Przytulał ją, gładząc poplecach, jak dziecko, by je uspokoić.Drugą dłonią dotykałjej mokrej od łez twarzy.Wstrząsało nią łkanie. Przepraszam  wydusiła, szlochając. Tak mi przy-kro.  Mnie też  powiedział ponuro. Niesamowicie przy-kro, że nie mogę dosięgnąć tego łajdaka i pokazać mu, comyślę o draniu, który bez skrupułów wykorzystuje naiwne,ufne dziecko.Ten łotr powinien.Jego bliskość uspokajała, dawała poczucie bezpieczeń-stwa.Jak dobrze było w jego ramionach, jak dobrze byłoczuć ciepłą i mocną dłoń, gładzącą ją po plecach! Więc skądnagle myśli o tych rzeczach? Skąd to nagłe olśnienie, żeobejmują ją męskie ramiona, że szuka w nich nie tylkobezpieczeństwa i pociechy, ale czegoś więcej? Instynktow-nie przytuliła się mocniej, podświadomie czekając na znak,że on też widzi w niej kobietę, a kiedy przygarnął ją kusobie, poczuła ciarki na plecach.Wiedziała, że igra z ogniem, ale pragnienie było silniej-sze od głosu rozumu.Kusiło ją, by ulec, by choć na chwilęsię zapomnieć.Ale z drugiej strony.Z ociąganiem od-sunęła się od niego.Przez chwilę myślała, że chce jązatrzymać i już niewiele brakowało, by się poddała, alew tym samym momencie Saul puścił ją. Nie byłam bez winy  powiedziała cicho. Wiedzia-łam.sama chciałam. Szukałaś kogoś, kto zastąpi ci ojca  przerwał jej. Ktobędzie dla ciebie pociechą i oparciem, otoczy miłością.Brakowało ci ojca.A zamiast niego.I myślałaś, że ja.z tąLouise. Wzdrygnęła się, ale Saul dokończył cicho: Znając okoliczności, nie mogę mieć do ciebie pretensji.Ale mam nadzieję, że teraz już wiesz, że nigdy bym. Wiem, wiem  zapewniła, przełykając ślinę i dodałaznużonym tonem:  Przecież to dlatego wikłasz się terazwtę ciuciubabkę, prawda? Udawanie, że ja i ty.Nie dokończyła, bo nieoczekiwanie pojawiła się Jemima,skarżąc się, że nie może zasnąć.  Ty i Saul  z niedowierzaniem w głosie powtórzyłaOlivia. Nigdy bym się nie domyśliła. Wiem, dla mnie to też było zaskoczenie  szczerzewyznała Tullah. Mhm.Louise nie jest zachwycona  ostrzegła Olivia. Jenny mi doniosła.Dziewczyna jest przekonana, że siłąwcisnęłaś się w jego życie i na siłę weszłaś mu do łóżka. Bardzo się myli!  zaprotestowała gwałtownie. W każdym razie Jenny spadł kamień z serca  ciągnęłaOlivia. Ma nadzieję, że teraz Louise wreszcie przejrzy naoczy i wybije go sobie z głowy. Nie tylko ona  mruknęła Tullah. Szkoda, że nie możecie ogłosić zaręczyn w czasie balu rozmarzyła się Olivia. W takim wyjątkowym otoczeniu,ty w swojej sukni.A właśnie, pokazałaś ją Saulowi? Bo jaswoją schowałam, będzie niespodzianka. Jakie zaręczyny?  zaniepokoiła się Tullah. Mywcale nie. Wiem.Saul już mnie uprzedził, że poczekacie dopowrotu jego rodziców, i że chcesz utrzymać rzecz w tajem-nicy, póki dzieci się z tobą nie oswoją.Ale coś mi się widzi,że to już za pózno.Parę dni temu Meg oświadczyła mi, żebędzie druhną, ,,kiedy Tullah i tatuś będą się żenić  , i że tybędziesz jej kochaną mamusią. Co takiego?  Zabrakło jej tchu. Ależ my.To była pierwsza rzecz, jaką sobie zastrzegła, godząc sięna tę grę  że przede wszystkim nie ucierpią dzieci.Ku jej zdumieniu Saul rozpromienił się wtedy i po-chwycił ją w ramiona. Już to wystarczy, bym mógł cię kochać!  odrzekłgłosem nabrzmiałym z emocji. Ręczę za to, że nie stanieim się krzywda  zapewnił ją z przekonaniem. Dopiero pózniej zastanowiła się nad tymi słowami.Powiedział ,,mógłbym  , ale z pewnością była to sytuacjahipotetyczna, bo przecież jej nie kocha.Tym lepiej, bo onago nie kocha.Chyba nie kocha. Dobrze się składa, że oboje macie niezłe prace  po-wiedziała Olivia i zachichotała, widząc zaskoczoną minęTullah. Będziecie mieli do utrzymania sporą rodzinę, namoje oko. Co?  wykrzyknęła nie swoim głosem Tullah. Oli-via, my wcale. Dobrze, dobrze  łagodziła Olivia. Wszystko rozu-miem.Ale ty jesteś stworzona do macierzyństwa, Tullah [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl